czwartek, 19 lipca 2012

Zwrotnik Raka - zło


Zwróciłam ostatnio uwagę na film dokumentalno-podróżniczy „Zwrotnik raka”. Młody człowiek podróżuje dookoła świata wzdłuż Zwrotnika Raka. Odwiedza o 18 krajów a trasa wyprawy liczy prawie 38 tysięcy kilometrów. Jak do tej pory widziałam dwa odcinki tej serii. Jeden i drugi wywarł na mnie duże wrażenie. Nie sposób pozostać obojętnym, na to, co prezentuje podróżnik Simon Reeve.

To, co lubię w filmach dokumentalnych, to jest to, że pokazują zwykłe i prawdziwe życie. Niczego nie tuszują, ubarwiają ani nie koloryzują.

Pierwsza sytuacja, która mnie zaskoczyła, miała miejsce w Meksyku. Ekipa reporterska podróżowała przez kraj chcąc zobaczyć jego piękne zakątki a także kulturę i styl życia jego mieszkańców. Simon i jego załoga zajechali na stację benzynową, aby zatankować samochód. Chwilę potem na stacji pojawił się inny samochód, z którego wysiadł mężczyzna. Nie ważąc na obecność kamery, podszedł do ekipy reporterskiej i zażądał, żeby mu zapłacono za to, aby puścił ich w dalszą drogę. W międzyczasie, gdy Simon rozmawiał z Meksykaninem, na stacji benzynowej pojawiały się inne auta.  Wychodzący z nich mężczyźni okazali się być sojusznikami człowieka chcącego wyłudzić pieniądze. Ekipa, widząc, że sytuacja staje się nieciekawa, dzwonią na policje mówiąc o wydarzeniu. Okazało się, że stróże prawa w tej sprawię nie mogą nic zrobić. Co więcej, poradzili podróżniką zapłacić żądaną sumę. Ekipa była zmuszona dać pieniądze mężczyźnie i było po całej sprawie. Pojechali dalej.

Meksyk jest państwem bezprawia. Po tej historii jestem tego pewna. Na ulicach meksykańskich miast, panuje nie tylko bieda i ubóstwo, ale i też grasują tam gangi, które czują się bezkarnie.
    
Kuba do tej pory kojarzyła mi się ze swoistą muzyką wygrywaną na bębnach i gitarze oraz z cygarami. Simon będąc w Hawanie odkrył zjawisko, które szybko się rozprzestrzenia. W mieście na wolnych placach między blokami, zakładane są mini pola uprawne, na których rosną lokalne produkty. Pomysł wydaje się być dobry. Dla plantatorów jest to dochodowy interes, mieszkańcy mają za niską cenę świeże warzywa i owoce a wolne miejsca w mieście są dobrze zagospodarowane.

Kolejny odcinek z cyklu „Zwrotnik raka” był kręcony w Azji. Piękne zielone doliny, nad którymi wisi mgła. Te zapierające dech w piersiach widoki, mocno kontrastują ludzkimi losami w niektórych biedniejszych zakątkach tego kontynentu.

Pierwsza część odcinka pokazywała stolice Bangladeszu, Dhaki, wielomilionowego miasta, w którym znaczna część społeczeństwa żyje w slumsach. W czasie spaceru ulicami miasta, ekipa Simona zauważyła grupkę małych dzieci. Mieli duże płócienne torby, do których wkładali znalezione przedmioty.  Nakrętki od butelek, kapsle, puszki i inne rzeczy. Niestety dla nich to nie była zwykła dziecięca zabawa. Do swoich toreb wkładali tylko te przedmioty, które mogli później za sprzedać za kilka groszy, które przeznaczą na jedzenie.
Bohaterem kolejnej części dokumentu był dziesięcioletni chłopiec. Pracował w niewielkiej hucie szkła. Był tam pomocnikiem, który segreguje małe gorące butelki, które dopiero co wyszły z pieca. Chłopiec patrzy, które butelki są dobre a które wadliwe.  Praca jest niebezpieczna a w zakładzie jest bardzo gorąco. Dziesięciolatek wyrusza z ekipą reporterską, by pokazać i opowiedzieć o swoim codziennym życiu.

Drewniany długi podest otoczony balustradą. Na podłodze leży wiele mat i pozwijanych kocy. Wśród nich znajduje się posłanie chłopca i jego mamy. Zapytany przez dziennikarza, dlaczego nie mieszkają w domu, chłopiec odpowiada, że mieszkając tu łatwiej przetrwać i zarobić na jedzenie.


Następnie idą do miejsca, które zrzesza młodych pracujących chłopców. Dzieci spędzają tu swój wolny czas. Dostają ciepły posiłek, mogą się tu przespać a także uczyć się, bawić i zawiązywać dziecięce przyjaźnie. Ta organizacja umożliwia im bycie choć przez chwilę zadowolonymi i beztroskimi dziećmi.

Na koniec wracamy do fabryki szkła. Przy piecu stał teraz, jako pomocnik, może ośmioletni chłopiec. Nie sposób było nie zauważyć wielkiej rany na jego przedramieniu spowodowaną oparzeniem podczas wykonywania swojej pracy.

Ten reportaż był smutny. Uzmysławiał, że dzieci w niektórych zakątkach świata są zmuszane do ciężkiej i 
niejednokrotnie niebezpiecznej pracy. To one są odpowiedzialne za zarobienie na jedzenie dla siebie i swojej rodziny. Nie powinno tak być. Przecież jest czas dzieciństwa, zabawy, śmiechu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz