Wczoraj
wieczorem obejrzałam interesujący film. Nie pamiętam jego tytułu, ani imion
bohaterów, którzy w nim występowali. Skupiłam się na jego fabule, która mnie
intrygowała, a czasem też irytowała.
Główną
bohaterką była pulchna, ale ładna aktorka w średnim wieku. Wraz z mężem (również
aktorem) wychowywali dwóch synów. Ich mieszkanie było dwukondygnacyjne. Oni
zajmowali parter a na piętrze był skromnie urządzony pokoik, który komuś
wynajmowali.
Pewnego
wieczora aktorka wracała ze spektaklu, w którym występowała. Przyjechał po nią
samochód prowadzony przez młodego i przystojnego kierowcę. W czasie jazdy
obydwoje swobodnie się czuli i prowadzili ze sobą miłą rozmowę. Dało się wyczuć
coś jeszcze – między nimi wyraźnie zaiskrzyło. Aktorka potem wysiadła pod swoim
domem i weszła na schody a wtedy młody kierowca wyskoczył z samochody jak
poparzony, podbiegł do niej i przez chwilę się całowali. Kilka dni później
chłopak pojawił się u niej na planie, gdzie kręciła film. Nie tracąc czasu
udali się do jej przyczepy, gdzie się kochali. Romans trwa…
Potem
zbiegły się w czasie dwa wydarzenia. Lokator, który wynajmował pokoik na górze,
zdecydował się wyprowadzić. Chłopak wyjawia swojej żonie, że kogoś ma i
odchodzi z domu. Jakimś cudem zamieszkuje w domu swojej aktorki i jej męża.
Kobieta przychodzi do niego na górę, kiedy mąż już zaśnie. Po wszystkim,
schodzi na dół i kładzie się spać w sypialni obok męża.
I
tak to wygląda jakiś czas. Panowie jedzą razem śniadanie przy stole w kuchni,
dzielą się kanapą w salonie a w nocy pulchną aktoreczką. Chłopaka denerwuje ta
niezdrowa sytuacja. Kobieta nie chce na razie niczego zmieniać dla dobra dzieci - jak mówi.
W
dzień, w którym aktor wyjeżdża na tydzień z domu, nakrywa żonę ze swoim
kochankiem w ich łóżku małżeńskim. Mąż i żona chwilę potem rozmawiają w kuchni.
Ona mówi, że jest jej dobrze i chce być z chłopakiem. Zdruzgotany mąż nie
zamierza się wyprowadzić. Po jego wyjeździe kochankowie ustalają, że mąż może
pozostać w domu ale będzie mieszkał w pokoju na górze. Po powrocie aktor
przystaje na te warunki.
Sytuacja
w tym domu dla widza (czyli dla mnie), jest patologiczna i niezdrowa. Wszyscy
przez pewien czas funkcjonują w tym układzie, żyjąc w akceptacji zaistniałej
sytuacji. Mąż aktorki żyje z nimi w zgodzie, tyle tylko że za dużo pije i
zamyka się w swoim świecie, nic nie komentując.
I
gdy już myślałam, że w tym dramacie powinno jakieś morderstwo czy samobójstwo, sprawy
potoczyły się nieco pogodniejszym torem. Aktor, za namową żon, zaczyna spotykać
się z jej znajomą (wiem, że to bardzo pokręconeJ).
Nie wiem tylko, czy rozwód może być szczęśliwym zakończeniem, nawet jeśli chodzi tylko o film. Ale na rozwodzie się właśnie
skończyło.